sobota, 7 kwietnia 2012

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

odżywam

     Powoli podnoszę się po ponadtygodniowej chorobie. Tym razem bez antybiotyku, bo to byłby trzeci w tym roku. Odpuści mi stres związany z wyborami placówek oświatowych, bo na dalszy rozwój wypadków nie mam wpływu. Terapia Omka rozplanowana, toczy się rozpędem, jakoś daję radę. Byle wpaść w koleiny rutyny i do przodu. Tydzień zorganizował się w rytuały i nie jest już tak męczący, bo nie trzeba o wszystkim myśleć od zera. Teraz się po prostu odhacza kolejne wykonane zadania w terminach lub tuż po.
      Do spowiedzi nie poszłam, bo leżałam w czasie rekolekcji. To mnie jeszcze trapi. Sprzątanie fizyczne już mniej, za leniwa jestem, gości ma nie być a i tak wszystko zasyfi banda łobuzów, zanim dojadę do końca. Więc luzik.

     Wrzucam zdjątki nowych fry. O. Naszyjnik jest dla asystentki, tym razem praca na miarę. Dlatego ja mierzę na golfie. Ale awaryjnie zapięcie ma swego rodzaju regulację, co widać na drugim zdjęciu. To perełka wtykana w odpowiednie kółeczko a do wyboru jest ich 5. Widać także wykończenia innych moich robótek z niebieskiego, w tym resztkowe kolczyki. ;)
     Teraz już będzie dobrze. Co mogę, to łapię a co nie mogę, to nawet jak się będę przejmować, to nic nie pomoże.

"Człowiek, który żyje świadomy tego, że JEST ZMIANĄ, zaczyna żyć tak świadomie, że coraz więcej pamięta ze swojego życia, ponieważ uczestniczył świadomie w samym sobie i w zmianie, jaką był. (...) Pamiętaj, że im człowiek mądrzejszy (...), tym bardziej wraca do tu i teraz (...). By być panem tej przemiany."  (Fabian Błaszkiewicz SJ)