niedziela, 24 marca 2013

"Kochana Nasza J!

   U nas wciąż mroźna, śnieżna zima. Żartujemy, że w tym roku nastąpi Śniegus-Dyngus. Wygląda na to, że to się sprawdzi. Będzie to jednocześnie najlepszy żart na na Prima Aprilis, bo tak się zbiegły daty w tym roku. A dzień wcześniej zmiana czasu i Rezurekcja godzinkę wcześniej...
   Wiosna zrobiła dwa dość nieśmiałe podejścia i się wycofała. Przesilenie wisi w powietrzu od miesiąca. Grypa okresowo pustoszy przedszkola i szkoły. Dzieciaki (znajome, ale uogólnienie kusi) ze spectrum autyzmu świrują. Ω niestety też i to do tego stopnia, że szkoła sama załatwiła wolontariuszy (asystentki nauczyciela do obsługi trudnego ucznia z groźnym orzeczeniem o kształceniu specjalnym). Próbowałam już dawno załatwić to we własnym zakresie, ale ani w szkole, ani w gminie, ani na Narbutta nie udało mi się uzyskać nic, prócz obietnic. (...)
   Nastrój raczej panuje szary, ale czytałam niedawno artykuł o radości płynącej z postu, który uwalnia ciało i duszę od ciężarów. Niedługo też radość Świąt. Czytałam też ciekawe rzeczy o zjawisku wierzących niepraktykujących. Przypomniałam sobie tekst jednego xiędza, że on jest nudystą tylko niepraktykującym. Mam też własny przykład, bo generalnie jestem niepraktykującą wegetarianką ;)
   Minął marzec z urodzinami Ω'sia. μ [najstarszy mój brat] nie uczestniczył, bo pojechał na narty i tym razem połamał żebra. A ja tak zorganizowałam przygotowania do imprezy, żeby Ω poczuł się gospodarzem. Wypchał kremem ciastka francuskie i umył schody mopem obrotowym (praca z przewagą zabawy), ale porzucił gości zaraz po torcie, żeby rozkoszować się prezentami. Zgodnie z moim zarządzeniem (ja rządzę [organizacją przestrzeni zwaną] sprzątaniem  a do tego prowadzi dostawanie czegokolwiek przez dzieci). Pudełka jest mi łatwiej ogarnąć w bałaganie niż zabawki o nieregularnych kształtach. W tym roku Ω dostał Carcassonne, Monopol, Angry birds planszowe i krzesełka. Kiedyś wszyscy będziemy w to grać a na razie posadzić do tego nawet Q, który sam ma mało motywacji do zabawy z dziećmi. Przyznaję jednak, że go rozumiem i że się bardzo stara.
   Zeszłej wiosny większość gości imieninowodniodzieckowych złożyła się na ogrodowy małpi gaj do wspinania się. Wyłamali się teściowie i kupili domek ogrodowy. Potem zabawa trwała całe lato, zwłaszcza dla maluchów.
   Po Świętach będziemy się szykować do urodzin Π. Może nas odwiedzisz? Napiszę mejla na adres, który A. podała nam jako Twój.
   Tylko Σ z naszych dzieciaków ma daleko do urodzin. Był za to tydzień z Babcią U. w Rabce w sanatorium. W przedszkolu tyle chorował, że Babcia postanowiła zmienić mu klimat. Pogubiłam się w jego nieobecnościach i musiałam napisać mejla do pani od rytmiki z prośbą o podliczenie należności. Σ za przedszkolem nie przepadał, ale ostatnio wybiegł do szatni z okrzykiem: "Mama! W psiedśkolku było fajosko!" A któregoś wieczoru, gdy pomodliliśmy się do Anioła Stróża i "Do Ciebie, Boże rączki podnoszę", poprosił mnie jeszcze o modlitwę "o robocie". Chodziło o mechanicznego twora, nie pracę. W przeciwieństwie do starszego brata Σ sam z siebie chce chodzić do koscioła. [Na Mszy w Niedzielę Palmową xiądz mówił w kazaniu: "Musisz, Bracie i Siostro zapytać siebie <Gdzie ja jestem? Czy w tłumie płaczących niewiast, czy pod krzyżem a może przed Piłatem wołam "Ukrzyżuj go!". Gdzie ja jestem?>" A Σ na to na głos: "W kościele!".]
   Nie będę opisywać wszystkich cyrków, które ostatnio Ω wyciął w szkole i na rekolekcjach. (...[strona A4 użalania się nad sobą w kontekście ZA, NFZ i robótek ręcznych]...)
   Zbliżają się Święta Wielkanocne, więc życzę Ci smacznego Rodzinnego Śniadanka i najlepszej dla Ciebie na tym etapie Twojej Drogi strawy duchowej.
   Całuję.
                       F.-a"