niedziela, 2 maja 2010

do stu tysięcy baranków shaunów

Utworzony: 2010/05/02 23:22:30 na rysuj.pl
Nie pamiętam już, co wzburzyło Ω'ę, że użył takiego emocjonalnego wyrażenia. Zdarzyło się to na spacerze, na którym poszliśmy na stację po Tatę wracającego z pracy. Wtedy też drogę przebiegła nam wiewiórka i Ω zażądał, żebym zrobiła jej zdjęcie. Wyjęłam telefon z kieszeni, włączyłam aparat i zwierzątko zmieniło pozycję z eleganckiego profilu na ustawienie anty-"en face". Patrzyłam z dołu i postanowiłam zrezygnować z wykonywania fotografii, bo znalazłaby się na niej głównie okolica podogonowa wiewiórki. Nie znam się na wiewiórkach, nie poznałam płci.
Jakiś czas później zaczęto wymagać ode mnie zaangażowania w prace plastyczne z okacji Dnia Leśnych Zwierząt w przedszkolu. Na prośbę (rozkaz!) Ω'i wykonałam maskę wilka. Proponowałam inne zwierzęta, ale się uparł argumentując, że każdy chłopak będzie wilkiem. Tego dnia odprowadzał go Dziadek, przeczytał ogłoszenie i bardzo się zmartwił, ponieważ nie było wilka wymienionego w wykazie przykładowych zwierząt do przebrania się. Postanowił sobie ochrzanić mnie, jak tyko znajdzie się w domu. Potem zajrzał do sali i zobaczył watahę. Wrócił do domu i mówi, że tam same wilki.
Wczoraj urządziliśmy grila dla kumpli i rodziny połączonego z obchodami półrocznicy Σ'y. Wykonałam pół tortu i zapaliliśmy pół świeczki. Ω pomógł maluchowi zdmuchnąć. Swego czasu Ω też obchodził taką półrocznicę z półtortem, ale chyba bez świeczki. Muszę sprawdzić na zdjęciach.
Na imprezie kumpel występował sam. Cantilena zaproponowała, żeby zostali przyjaciółmi i sama pojechała ze swoimi kumplami do Krakowa stać do przedsionka krypty z Prezydencką Parą.
P.S. W domu atmosfera nie do końca wesoła. Towarzyszy nam (przynajmniej kobietom na pewno) modlitwa, bo w rodzinie znowu bardzo poważne ubytki na zdrowiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kwiatki