wtorek, 23 lutego 2010

kontrast

Utworzony: 2010/02/23 17:47:41 na rysuj.pl
Ω zaczął rozmowę o kolorach.
- Jak jest biały po angielsku?
- White - odpowiada Q.
- Acha. Niebieski jest blu - mówi dziecko. - A tato, co jest między?
- ?
- Między niebieskim a białym?
- Końtrast - mówię.
Q się zdziwił.
Ω też.
- A mamo, co to jest końtrast?
- Kontrast to widoczna różnica między kolorami - tłumaczę dziecku. I dodaję do męża - a końtrast to zaufanie dla horse'a.
.
.
Z innej okazji
Ω oświadczył mi, że z kolegą S. bawią się czasem w emerytów.
- Niedługo nie będzie ładnie mówić emeryt - powiedziałam. - Będzie trzeba mówić "stypendysta zusu". I co robicie, jako emeryci? - zapytałam.
- Czasem umieramy - odpowiedziało dziecko.
.
.
Ω wychodził do dziadków, więc żegnałam się z nim.
- Pocałuj mnie - zachęcił mnie synek. - Jeśli ci to do szczęścia potrzebne, to możesz - pozwolił łaskawie.
.
.
Wczoraj mąż wrócił z pracy z koszem kwiatów dla mnie . Bez okazji. Jeszcze jestem zachwycona.

poniedziałek, 15 lutego 2010

było sobie życie

Utworzony: 2010/02/15 16:31:25 na rysuj.pl
Starsze dziecko siedzi u siebie, kicha i ogląda "Było sobie życie" na vcd. Podobno był grzeczny w przedszkolu, miła odmiana. W piątek nie bardzo był grzeczny i powiedział do Dziadka O.: "Ale mama nie może się o niczym dowiedzieć".
Prace w galerii kawowej bardzo mi się spodobały, zwłaszcza murzynek. Jestem zachwycona tym konkursem, większość rysunków w ciepłych barwach, brąz, sepia. Kawa z mlekiem okazała się być bardzo przytulnym tematem, w moim odczuciu po obejrzeniu galerii.
W mieszkanku też mamy przytulnie. Został mi do zrzucenia śniegu jeszcze jeden balkon, zanim się urwie. A oczywiście sypie z nieba, jak głupie. Zima z prawdziwego zdarzenia, wbrew teorii o globalnym ociepleniu klimatu. Ω już całkiem nieźle pomyka na łyżwach, widziałam w sobotę. Niewielu mamy takich sprytnych pięciolatków w parafii. Mój brat kilka razy w tygodniu zabiera Ω'ę na łyżwy, więc mały ma sporo okazji do ćwiczeń. Muszę film komórką nagrać i babciom pokazać - niech będą dumne, bo bardzo to lubią.
Idę walczyć z tym balkonem, bo mam jeszcze jedno pranie powiesić, drugie zapuścić, francuskiego się nauczyć i pewno Σ się obudzi w międzyczasie. I kiedy z Ω'ą porysujemy?
Ω nawet nowe flamastry z bajerami do mieszania kolorów nie pomogły w motywacji. Dalej muszę go miotłą zaganiać, żeby się cokolwiek rozwijał w temacie. Wstyd mi w przedszkolu, bo inne dzieci już naprawdę nieźle sobie radzą w dziedzinach plastycznych, a Ω'i prace są sporo poniżej poziomu jego grupy. Boję się, że to może mieć jakiś wpływ na jego ogólny rozwój intelektualny. Dlatego staram się pomóc mu nadrobić chociaż odrobinę.

środa, 3 lutego 2010

kleks

Utworzony: 2010/02/03 18:08:07 na rysuj.pl
Starsze dziecko dalej sypia ze swoim statkiem kosmicznym. Ja dalej katuję bambus.
Dziś wczesnym popołudniem dziecko siedziało na dywanie i oglądało gołębia przez drzwi balkonowe. W pewnym momencie zapytało:
- Co rysujesz?
- Chodź i zobacz.
- Po co rysujesz tą książkę?
- Ćwiczę sobie. Linie równoległe i cień.
- Narysuj kleksa - poprosił Ω pokazując czystą stronę mojej świeżo narysowanej książki. Pomyślałam, że właściwie nie wiem, jak wygląda kleks. Gdyby ktoś narysował kleksa, to wiedziałabym, co to jest, ale z wyobrazić sobie z zaskoczenia było trudno.
Narysowałam trzy kleksy w książce. Ostatni nawet mógłby zostać uznany za wyglądającego na kleksa.
Dzieci to skarbnica dla ćwiczeń rysowania z wyobraźni. Wystarczy zapytać, "Co mam narysować?" i można nie spodziewać się niczego łatwego.
P.S. Gdzie konkursowa galeria z kawą z mlekiem? Nie było prac? Jeśli tak, to szkoda, że nie zgłosiłam któregoś z moich szkiców.

poniedziałek, 1 lutego 2010

bambus &Co

Utworzony: 2010/02/01 18:28:13
Pióro bambusowe bardziej mi pasuje, niż artpen. Może ten ostatni zbyt wiele razy zderzył się z różnymi twardymi przedmiotami i ma inne właściwości, niż pierwotnie. Popełniłam kilka szkiców o kawie z mlekiem, ale żadnego nie zakwalifikowałam do galerii.
Wczoraj udało mi się posadzić dziecko prze kredkach. Co prawda przy tekturowym szablonie z policyjnym helikopterem, ale zawsze to kilka chwil z kredką w ręku. Rodzice namówili mnie, żebym jeszcze w tym tygodniu nie posyłała go do przedszkola, bo musi się zregenerować po antybiotyku. Niech im będzie, dużo się nim zajmują. Na przedszkolu ciągle wiszą jakieś optymistyczne zawiadomienia o przypadkach szkarlatyny, ospy i wszawicy.
Ω poszedł z Dziadkiem O. na spacer zobaczyć, jak wielki dźwig buduje dach nad lodowiskiem przy szkole. Zostawił mi pod opieką swój mega-wypasiony statek kosmiczny (projekt i wykonanie - mój wspaniały mąż). Synek powiedział, że pojazd jest bardzo rozbrykany i nie może go wziąć na spacer, żeby mu nie uciekł. Całe szczęście ze mną jest grzeczny. Mam widocznie dobry wpływ na zachowanie konstrukcji z klocków lego.
Mąż kupił mi zegarek. Mały, zgrabny, biały zegarek na rękę. Dwa miesiące temu rozwaliłam 2 zegarki w piątek trzynastego. Prosiłam (powtarzałam, przypominałam, trułam) i dobry mąż mimo mrozu wracając z pracy nadłożył drogi i kupił. W domu podziękowałam ładnie, obejrzałam metkę w kształcie serduszka i zauważyłam wesoło:
- Tu jest napisane "Pamiątka Pierwszej Komunii Świętej".
- O - powiedział mąż. - To dlatego, gdy chciałem obejrzeć białe zegarki, zegarmistrz powiedział, że są bardzo dziewczęce. Odpowiedziałem, że moja żona wygląda bardzo dziewczęco i będzie jej z takim ładnie.
P.S. Znalazłam moje akwarele. Mężowi ukradnę tylko pędzle.
P.S.2. Zaprowadziłam VW na przegląd. Dostał 3 nowe żarówki i dwie żółte kartki na instalację wydechową i elektrykę oświetlenia wewnętrznego, ale pieczątkę otrzymał. Muszę znowu pojechać go naprawiać. Pewnie, już mu się należy, ostatni raz zawiozłam go do mechanika jeszcze będąc w ciąży. Widocznie się stęsknił. Jakby potrafił mówić, zażądałby jeszcze wizyty w myjni Kiedy pojawią się na nim młodzieżowe prace plastyczne z treścią typu "brudas", wtedy się nad nim zlituję.