wtorek, 8 listopada 2011

Ło.

     Jak się połapię, jak to wszystko działa, to wkleję tu posty z poprzedniego bloga. Będą sprzed półtora roku mniej więcej. Zmienię sobie wygląd i w ogóle będzie ładnie i elegancko.
     Dziś Rodzice czytali oferty biur podróży i Mama żartem zaproponowała Tacie urlop na Wyspach Kanaryjskich. Tata odpowiedział, że nic z tego, bo mają już trzech kanarków. To o synkach moich tak ładnie.
     Dziś przy okazji grupy wsparcia koleżanka A. zwróciła mi uwagę, jak różne problemy mają nasze dzieciaki. Ja się martwię, że Ω walczy z całym światem, a ona by chciała, żeby jej M. był taki otwarty.
     Wcześniej Tata wspominał, że kiedyś pełno było dzieci z problemami i nikt się nad nimi nie rozczulał, chociaż też rodzice się martwili. Kiedyś Rodzice byli u znajomych na imieninach. Synek znajomych, gdyby aktualnie był mały, na pewno zostałby zdiagnozowany jako hiperaktywny, ADHD czy inne co. Regularnie powodował straty w ludziach i sprzęcie, wszystko niechcący. W trakcie wspominanych imienin uczestnicy imprezy usłyszeli huk, łoskot i brzdęk sugerujące zniszczenie w okrutny sposób mienia typu rower na skutek wybitnie nieudanych manewrów. Gospodyni poderwała się z okrzykiem:
     - To na pewno Piotrek, tylko on potrafi tak się przewrócić na rowerze!
     - Niemożliwe - uspokajał ją mąż. - On przecież już nie ma roweru.
     - To na pewno Piotruś!
     - Nie wierzę. Nie miałby na czym jechać, bo rozwalił już wszystkie rowery w okolicy.
     Po chwili pojawia się Piotruś. Kuleje, krew obficie spływa z kolana, wlecze za sobą zwinięty w ósemkę rower.
     - Tato, zrób coś z tym.
     - (*&^%! Skąd wziąłeś rower?!
     - Pożyczyłem od Krzyśka.
     - On mieszka dwie ulice dalej! Aż stamtąd musiałeś rower wziąć i rozwalić?!

      Wniosek: z Ω nie jest jeszcze tak źle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kwiatki